Koniec blokady granicy z Ukrainą
Wygląda na to, że blokada granicy polsko - ukraińskiej kończy się niczym, chociaż do protestu dołączyli po swojej stronie także przewoźnicy ze Słowacji i Węgier. Wójt Dorohuska cofnął zgodę na protest, to samo robią władze samorządowe pozostałych przygranicznych gmin, w których znajdują się przejścia graniczne.
Problem ma jednak charakter międzynarodowy, bo przewoźnicy ukraińscy do czerwca 2024 r. mogę wykonywać bez zezwoleń przewozy po całej Unii Europejskiej. Nie ponoszą przy tym kosztów, które wynikają z Pakietu Mobilności i stwarzają nierówną konkurencję dla firm transportowych z UE.
Resztki złudzeń odebrała także protestującym polskim przewoźnikom unijna komisarz transportu, która na spotkaniu ministrów transportu kategorycznie stwierdziła, że Komisja Europejska nie wprowadzi ponownie zezwoleń dla przewoźników z Ukrainy. – Mamy katalog 13 rozwiązań, które mogą rozwiązać protest. Nie wierzę, że członkowie UE nie widzą swojej odpowiedzialności w rozwiązaniu problemu, że nie przyjmują do wiadomości, że mamy porozumienie unijne, które musi być chronione i przestrzegane i że to porozumienie zostało przyjęte przez Radę, ma jasny zakres i jest częściową liberalizacją transportu, a jego przestrzeganie należy do członków – mówi unijna komisarz transportu Adina Valean.
Protest polskich przewoźników zablokował częściowo przepływ towarów do Ukrainy oraz do państw unijnych. Cześć dostawców skorzystała z transportu kolejowego, ale nie zawsze okazało się to możliwe. Przewoźnicy z Polski – wspierani w Brukseli przez polskie władze oraz ministrów transportu Słowacji i Węgier zapowiadają jednak kontynuację protestu w innej formie. – W najbliższych dniach zwołuję zebranie Komitetu Obrony Przewoźników i Pracodawców Transportu i zapewne w nowym roku podejmiemy kolejne działania. Jeśli nie zawalczymy o naszą przyszłość, na wiosnę nas nie będzie. Gra jest o wysoką stawkę, nasz byt, byt całej branży nie tylko polskiej, ale europejskiej – mówi przewodniczący komitetu Waldemar Jaszczur.