Załadowcy będą płacić mniej za fracht?
Jak obliczył niedawno Belgijski Instytut Transportu Drogowego i Logistyki (ITLB) w 2023 r. ponownie znacznie wzrosną koszty prowadzenia biznesu przez firmy transportowe w Europie.
Eksperci szacują, że faktyczne koszty wzrosną o 12-13,5%, a wiele zależy od docelowych kierunków jazdy. Mali i średnicy przewoźnicy z Unii Europejskiej stanęli przed trudnym zadaniem. Dlaczego? Bo spada zapotrzebowanie na capacity, a podwyżki cen frachtu mogą dodatkowo zniechęcić firmy produkcyjne i handlowe do skorzystania z usług danej firmy.
Prognozy dla rynku transportowego w 2023 r. nie są bowiem najlepsze. Według prognoz Transport Intelligence transport międzynarodowy w Europie wzrośnie w 2023 r. tylko o 1,1%. Powyżej średniej znajdą się rynki wschodzące (np. Chorwacja, Bułgaria), natomiast kraje Starej Unii, do których należy np. Hiszpania, Włochy i Francja rozwijać się będą wolniej (w Niemczech przewidziany jest nawet przyrost ujemny). Jeszcze słabsze tempo ma dotyczyć przewozów krajowych (0,7%).
Co się składa na wyższe koszty funkcjonowania przewoźników w br.?
➡ Waloryzacja wynagrodzeń w krajach UE (kierowcy)
➡ 25 proc. wzrost cen zakupu pojazdów,
➡ Wzrost niemieckich opłat drogowych w 2023 roku,
➡ 2-procentowy wzrost opłat drogowych we Francji, Włoszech i Hiszpanii,
➡ Wzrost składek ubezpieczeniowych,
➡ Szacunkowe koszty zatorów, obliczone na podstawie średniej z ostatnich 5 lat (korki na autostradzie, oczekiwanie przed magazynem).
Wśród czynników kosztotwórczych zabrakło kosztów paliwa – obecnie w największym stopniu mającego wpływ na usługę przewozową. Ceny diesla od kilku miesięcy wydają się stabilne, ale wiele może się zmienić po 5 lutego br., kiedy zacznie obowiązywać embargo na dostawy surowców energetycznych z Rosji. Mimo wszystko wiele wskazuje jednak na to, że załadowcy nie zapłacą więcej za fracht, bo podaż capacity zaczyna przeważać nad popytem.